 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mskrzat
Admin Skrzat
Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 763
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Górny Śląsk, ale obecnie Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 12:52, 13 Cze 2008 Temat postu: Czy akceptuję to ,że się denerwuję? |
|
|
Pocę się, trzęsą mi sie recę, drży mi głos, robię sie czerwony... czy jest mozliwe to przyjąc i zaakceptować
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Kfioleczek
Skrzatek
Dołączył: 01 Gru 2005
Posty: 898
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Andrespol Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:40, 13 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Ja myślę ,że zależy od człowieka i od tego czy jest to rzeczywiście bardzo uciążliwe , jeśli zdarza się od czasu do czasu przy bardzo stresujących sytuacjach to można przyjąć , a może i zaakceptować , ale jeśli przechodzi to już prawie w stan chorobowy i sprawia wielki problem danej osobie to dlaczego niby to akceptowac i przyjmować , bo jeśli to uniemożliwia wykonywanie i załatwianie czesto codziennych spraw to przyjąć i zaakceptowac to tak jakby się z tym zgodzić i pozwolić by tak było. Ja niestety nie chce tego zaakceptować , bo chcę to wyeliminować i móc normalnie żyć , więc chcę walczyć , myślę ,że znajde wyjście......a co Wy o tym myślicie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mskrzat
Admin Skrzat
Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 763
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Górny Śląsk, ale obecnie Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 21:19, 13 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Myślę,że wielu rzeczy nie idzie wyeliminować z własnego życia. Ja myślałem, że to, co dawniej było, pocenie się stresowanie przed występami minęło, bo jestem odważniejszy, ale jest to we mnie. Jak tym mogę pomoc? Podnosząc na duchu inny wspierając słowem, mówiąc,że sam się z tym zmagam, bo tak jest
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kfioleczek
Skrzatek
Dołączył: 01 Gru 2005
Posty: 898
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Andrespol Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:34, 13 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Czyli co mamy akceptować to ,że się trzęsiemy , drży nam głos i nic nie potrafimy zrobić? Ja uważam ,że wszystko można wyeliminować jeśli wie się jak to zrobić i ma się wsparcie w drugim człowieku , nie wiuem jak można zgadzać się na zło , bo niemożnosć wypełnainia czasem swoich obowiązków chyba nie jest dobrem?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mskrzat
Admin Skrzat
Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 763
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Górny Śląsk, ale obecnie Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 9:26, 14 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Rozumiem to, człowiek chce wykonywać swoja pracę dokładnie i dobrze a nie tak by pracodawca nie był zadowolony z tego, co się robi. Wiec, jeśli tak jest, że mam, ze trzęsę się, drży głos powinienem zrezygnować z pracy? Myślę, że ważne jest zdiagnozować to, co jest ze mną i we mnie, ale i samemu pokochać siebie takim, jakim jestem a nie buntować się. Tak ważne jest oparcie drugiej osoby, która chce pomóc, ale myślę,ze każdy stara się pomóc jak może w sobie właściwy sposób i nie można powtarzać komuś, ze nie rozumie mnie, bo ja mam trzęsące się ręce i głos, ale przyjmować chęć pomocy czyjeś obojętnie, w jakiej formie ona jest. Choć faktycznie najlepszym rozwiązaniem na to jest kontakt z osobami wykwalifikowanymi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Basia
Admin Skrzat
Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 1045
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:43, 19 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Nie jestem psychologiem, ale mam doświadczenie takiej sytuacji i chce się podzielić moimi rozwiązaniami. Mi tez się trzęsą ręce i wiem o tym, jednak idąc załatwiać jakieś sprawy staram się o tym nie myśleć. Kiedyś też się przejmowałam ta przypadłością jednak doszłam do takiego wniosku, że nie jestem w stanie tego zmienić widocznie tak musi być, a ja musze dalej z tym funkcjonować. Najgorsza z tego była krytyka innych osób i wiem, że przykre są te uszczypliwe uwagi. To było bardzo trudne do pokonania, trzęsły się ręce, a jeszcze otoczenie nie potrafiło zrozumieć mojej sytuacji. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam to zaakceptowałam swoja wadę, z czasem nauczyłam się wyciszać wewnętrznie i tu była moja wygrana. Nie stało sie to z dnia na dzień to jest tak jest długi proces bo on trwa. Ręce nadal się trzęsą jednak pokój serca dodaje odwagi, żeby umieć zareagować na uszczypliwe uwagi. Wiem jak trudno było wykonywać pracę, też zawsze chciałam żeby wszystko było dobrze, ale nie zawsze tak wychodziło, najgorzej jak szef stał za plecami i poganiał, bo były sprawy terminowe to wtedy trzęsące się ręce latały po klawiaturze nie tam, gdzie powinny. W takiej sytuacji zawsze był bummm, bo dane były wprowadzone z błędami, szef się wkurzał ja się nasłuchałam i do tego musiałam siedzieć po godzinach w pracy co też nie było mi na rękę bo miałam inne jeszcze zajęcia. W takiej sytuacji powiedziałam dosyć tego, poprawiłam błędy i kiedy zaniosłam sprawozdanie postanowiłam porozmawiać z szefem, poprosiłam aby mnie nigdy nie poganiał bo ja tylko spokojnie jestem w stanie dobrze wykonywać prace i na czas i nie tylko jemu zależy na czasie, ale mi też. Od tej pory szef nigdy już nie wchodził do biura czekał na sprawozdnia w swoim gabinecie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mskrzat
Admin Skrzat
Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 763
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Górny Śląsk, ale obecnie Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:36, 19 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Dzięki Basi za małe świadectwo. Tak wiele myślałem nad tym: Czy wada jednych może być wyleczone u innych? Dlaczego innym jest trudniej z daną rzeczą walczyć niż mi? Dlaczego coś dla kogoś jest łatwe a dla innych stwarza problemy i to duże? Doszedłem do wniosku, ze każdy z nas jest inny. Tak jak każdy kwiat jest inny ogólnie są podobne tak i każdy człowiek może są podobni w pewnych rzeczach, ale są inni zupełnie inni. Myślę, że warto i należy być razem i wspierać siebie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kfioleczek
Skrzatek
Dołączył: 01 Gru 2005
Posty: 898
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Andrespol Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:17, 21 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Dzięki Basia za świadectwo , nie chce tutaj pisac ostro , ale hm ja poprostu tego nie chce , nie chce zaakceptowac , jesli zaakceptuje to się z tym zgodze , przyjme , będe z tym żyć , a ja chce żyć bez tego .Aż Ci trochę Basiu zazdroszcze ,że te uwagi Cię nie dołowały , ale potrafiłas na nie zareagować , mi wsytarczy tyko jedna sytuacja stresująca żebym wpadła w doła.Dobrze ,że Twój szef przynajmniej Cię zrozumiał i ,że udało Ci się pogodzić z ta przypadłością.
Tak każdy kwiat jest inny . hm tylko dlaczeog ja musze być tak bardzo inna?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mskrzat
Admin Skrzat
Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 763
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Górny Śląsk, ale obecnie Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 21:46, 21 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Jesteś kwiatem w swoim rodzaju, zauważonym,przez Boga i cennym w jego oczach. Nie można tu powiedzieć,że jesteś aż tak innym kwiatem,że przypominasz chwast, ale jesteś inna wyjątkowa i cenna w oczach Boga. Zrozumiałe, ze ciężko jest zaakceptować w sobie pewne rzeczy i nie mówię,że tak musi być na zawsze myślę,że trzeba powoli szukać źródeł tego pewnie ważne jest zaufanie i zawierzenie tej osobie, która konkretnie pomaga w danej dziedzinie i jest specjalista, patrzenia na te osoba, jaka na kogoś, kto wie jak pomóc i może i chce pomóc mi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Basia
Admin Skrzat
Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 1045
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:44, 22 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Kfioleczku nie wiem co masz na myśli pisząc: „nie chce tutaj pisząc ostro”, jeśli myślisz ze to świadectwo napisałam, aby tobie powiedzieć co masz robić to chce wyjaśnić ze pisałam je zgodnie z tematem dla wszystkich odwiedzajacych, chcąc się podzielić tym co ja doświadczam nie narzucając nikomu mojej woli, gdyż mam świadomość, że każdy z nas jest inny i ma swoją wole podejmowania różnych decyzji. Ja ze swojej strony nie ingeruje w fakt ze Ty nie chcesz zaakceptować tego co masz - twoja wola i twoje decyzje co dalej z tym robić. Myślę, że nie masz powodu mi zazdrościć tego że dałam sobie z tym radę, tak wiele lat walki i doświadczenia (dołków i łez) dużo mnie nauczyły, świadomość , że to jest we mnie pomogła mi zaakceptować i musze się nauczyć z tym żyć.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Basia dnia Nie 10:55, 22 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kfioleczek
Skrzatek
Dołączył: 01 Gru 2005
Posty: 898
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Andrespol Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:23, 22 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Pisząc ,,nie chce tutaj pisać ostro" nie miałam na myśli tego ,że Ty Basiu piszesz o swoim doświadczeniu , aby mi powiedzieć co ja mam robić , bo dzielimy się wszyscy dla wszystkich więc nie jest to skierowane tylko do mnie.Napisałam to właśnie dlatego żeby nie było takiej sytuacji ,że odbierzesz to właśnie tak jak niestety odebrałaś.Gdybym miała napisać co naprawde uważam i czuję to bym napisała ostro , ale nie bezpośrednio do Twojej wypowiedzi , ale ogólnie to co czuję , a nie chciałam tego robić , bo nie chce by ktoś to zinterpretował inaczej niż są moje zamierzenia, trudno wyszło jak wyszło , chyba mam pecha , bo ostatnio często ja mam inne intencje i odbiorcy moich słów inne interpretacje tych intencji.
Pisząc na temat akceptacji denerwowania próbuje szukac jakiejś pomocy , chcę dowiedzieć się co inni o tym myślą , może jest to moja wola i moje decyzje , ale ja nie chce się z tym zamykać i sprowadzać do tego ,że moje życie i mój problem , dlatego ,że sama sobie rady nie daje i jeśli właśnie bym ostro napisała to nie dlatego żeby komuś zrobić na złość , tylko dlatego ,że jak prosiłam o pomoc i mówiłam spokojnie to większośc osób(chociażby moja mama) to lekceważyła i pewnie większość myślała ,że oj tam Karolina ona sobie da radę ,jest młoda więc co ona ma za problemy,więc cóż mi pozostało , albo bunt i ostre pisanie i złe interpetowanie odbiorców , albo milczenie , częściej jednak wybieram to drugie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kfioleczek dnia Nie 13:25, 22 Cze 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Basia
Admin Skrzat
Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 1045
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:39, 22 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Dziekuję za wyjaśnienie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mskrzat
Admin Skrzat
Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 763
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Górny Śląsk, ale obecnie Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 13:52, 22 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Myślę, ze każdy z nas jest inny i tak prawdę nie zrozumiemy drugiej osoby na tyle na ile osoba otworzy się na nas i na ile nie bedzie nam w tym pomocny Bóg by pomóc komuś, możemy jedynie służyć rada i podawać pomocną dłoń.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kfioleczek
Skrzatek
Dołączył: 01 Gru 2005
Posty: 898
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Andrespol Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:23, 15 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
nadal nie zaakceptowałam tego ,że się denerwuje , trzęsę , pocę , ale widzę ,że w tych trudnościach Bóg ma jakiś swój plan , nie zawsze łatwo się z nim zgodzić , ale trzeba iśc do przodu i póbować siebie kochać.Bardzo ważna jest akceptacja siebie , by siebie pokochać , bo wtedy pozwalamy by Bóg nas kochał , by bliscy nam nas kochali , a jesli siebie nie akceptujemy to ciągle zyjemy z myślą ,że inni tez nie mogą nas takich kochać , a to jest wielka bzdura.Myślę ,że Bóg wie kiedy komuś zabrać coś trudnego , czasem faktycznie trzeba przejść wiele walk i potrzeba wielu lat , tak jak pisała Basia by dojść do tego by to zaakceptować , a czasem wtedy Bóg z tego uzdrawia.Pewnie jeszcze przede mną wiele dołków , łez i buntów , ale jak pisze w Piśmie Św. ten kto wytrwa do końca będzie zbawiony, więc trzeba walczyć , nawet wbrew sobie i otwierać się na ludzi kórych Bóg stawia , przez których chce nam pomagać....
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kfioleczek dnia Śro 19:24, 15 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mskrzat
Admin Skrzat
Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 763
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Górny Śląsk, ale obecnie Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 9:08, 26 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Właśnie tak chyba jest. Jak podaje autor w opowiadania z księgi Samuela. Gdy Samuel zobaczył dobrze zbudowanego mężczyznę powiedział sobie , zę on jest napewno wybrańcem Boga , a Bóg mu odpowiedział ,z e nie tak widzi człowiek jak widzi Bóg. Człowiek patrzy na to co zewnętrzne , a Bóg patrzy na serce. I nam może wydawać się , że czekanie na miany jest bez sensowne , ale Bóg patrzy na serce i wie kiedy dobre jest nasze powołanie i przemienienie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Flower Power phpBB theme by Flowers Online.
|
 |