moi ulubieni święci

uniden_ · Gość

Jednym z kilku moich ulubionych świętych jest ..... św.Mikołaj Laughing

No bo jak tu nie lubić takiego sympatycznego biskupa Laughing

A o reszcie napiszę może innym razem
Smile

Basia

Św. Mikołaj był moim pierwszym ulubionym z tego grona, ukochalam go jako maleńkie dziecko Smile

a szczegolnie 6 grudnia Smile

uniden_ · Gość

Basia - a co ze św.Barbarą ?

Basia

To imie poznalam pozniej, wiec ona jest drugą ulubioną święta:)

uniden_ · Gość

Hehehe - spryciula Razz

Pierwsze prezenty, potem wstawinnictwo Laughing

_blizniak

Mojej ulubione jest św.Mikołaj dlatego ze pamiętam jak ja byłam mała to czekałam na słodycze Very Happy

niż zabawki. Pozdrawiam

orchi · Gość

Mam wielu ulubionych świętych:)
Ale najbliższa mojemu sercu jest św.Faustyna jak również św.Teresa od Dzieciątka Jezusa i Ojciec Pio. Od niedawna w naszej parafii mamy tego św.relikwie, bardzo się ciesze z tego powodu.
Święty Mikołaj też jest wspaniałym świetym chciałabym być tak dobra jak on.

uniden_ · Gość

No no no

niektórzy święci to mają powodzenie Razz

Moimi ulubionymi śwętymi tak na prawdę są: Faustyna, Wincenty a Paulo, o.Pio i jeszcze kilku, ale do reszty przyznam się może innym razem .... Wink

robaczek

Hehe... a ja będe oryginalna... I wcale sie pewnie nie domyślicie o kim zaraz napisze... No prawda że trudno było zgadnąć że o Św. Teresce..... To jest święta kobietka której wiele zawdzieczam no i dzięki bierzmowaniu mam na imie tak jak ona... MOja mała siostrzyczka... i choć moze ostatnio oddaliłam się od niej troszkę to wiem że ona jest wciąż przy mnie i juz nie jeden raz wyciagneła mnie z tarapatów... A tak poza tym to pierwsze dwa powody dla których ją polubiłam zaraz jak tylko przeczytałąm o niej pierwszą książkę to to że nie wychodziło jej odmawianie różańca( całkiem jak mi), że przysypiała na modlitwach (całkiem jak ja) i że miała skrupuły... też coś o Tym wiem... NO a potem to już przysżło totalne zachwycenie tą swiętą... I przyszło w odpowiednim czasie bo tuż przed bierzmowaniem... No i tak sobie żyjemy razem ze św Tereską juz ładnych parę lat Very Happy

robaczek

Aaaa... A ostatnio przeżywam zachwyt odkrywajac osobę św.Franciszka z Asyżu... Chciałabym umiec zwariować tak jak On......

Basia

Robaczku masz szanse, bierz z niego przykład i ucz sie takiej franciszkańskiej pokory, a napewno zwariujesz Smile

. Moim zdaniem Franciszek to wielki EGOISTA - pokochal siebie takim jakim jest i to mu pozwoliło na styl jego zycia, ktore zmierzało do swiętosci, bo nikt nie pokocha drugiej osoby, jesli nie pokocha siebie:)

Mskrzat

Dziwne dla mnie bylo to w św.Franciszku, że był mało znaczący w współczesnie znanym sobie swiecie , nie wiele zrobił a jest tak znany i podziwiany.Do nie go nawiązują święci wspócześni jak inne religie i kościoły.Także potrzeba nam w życiu wprowadzać to czego życiem uczył nas św.Franciszek.

Mskrzat

Mam wielu ulubionych świętych zacząwszy od św.Teresy od Dzieciątka Jezus, Franciszka, Bernadette Soubirus... .Ale zachwyca mnie też postawa i dle mnie też są wielkimi i świętymi czyli przykładami na moje życie tacy jak Jan Paweł I i Jan Paweł II. Pozdrawiam

robaczek · Wysłany: Wto 14:15, 07 Mar 2006 Temat postu:

A wracając do św Franciszka...Heee.. Babcia on wcale nie był egoistą Razz

... Bo jeśli właściwie kochasz siebie to wcale nie jesteś egositą. Właściwa miłość do samego siebie prowadzi raczej do altruizmu... To tylko jeśli siebie nie akceptujemy do konca to popadamy w egoizm Smile

A Franiu jest Kochany!!! I Skrzat to nie jest tak że on nic nie zrobił... On zrobił bardzo wiele!!! W czasach kiedy kościół był bardzo bardzo zmaterializowany, zamknięty w klatce reguł nakazów i zakazów... Pokazał że Bóg to nie jest Gościu z pałą który każe za kazde najmniejsze nawet wykroczenia ale że Bóg to... MIŁOŚĆ!!! To chyba najwieksze z możliwych dokonań... I dlatego tylu nawiązuje do Franciszka Very Happy

Basia · Wysłany: Śro 21:18, 08 Mar 2006 Temat postu:

hehehe Robalku ten Egoista to taka metafora, bo czy nie warto byc świętym egoista, nam trudno jest pokochac siebie takimi jakimi jestesmy, a tak bardzo chcialabym byc taką jak Franciszek. Od tego czy nim bedziemy zalezy jak bedziemy dostrzeac Jezusa w innych ludziach, bo tak naprwdę patrząc po ludzku nie potrafimy podejśc do istoty odmiennej od nas ludzi inteligentynch. Na ile mamy odwagi podejść do leżacego pijanego człowieka na ulicy, zeby udzielić mu pomocy. Franciszek napewno by nie przeszedł obojętnie:)